Im bardziej pada śnieg,
Bim-bom *
Tym bardziej prószy śnieg,
* * Bim-bom
Tym bardziej sypie śnieg
Bim-bom * * *
Jak biały puch z poduszki.
I nie wie zwierz ni człek,
* * * * Bim-bom
Choć żyłby cały wiek,
Bim-bom * * * * *
Kiedy tak pada śnieg,
* * * * * * Bim-bom
Jak marzną nam paluszki.
I nawet lalek do mnie zjechał zimowy, tylko z fotografowaniem bieda - światła tyle, co w igloo... Robię zdjęcie pudełka, bo nie myślę czekać z otwarciem go na zmianę pogody. Niecierpliwie dobieram się do zawartości. Czytam właśnie "Zamieć śnieżną i woń migdałów" Camilli Läckberg, myślami jestem na wysepce Valön, więc jasnowłosy, niebieskooki przybysz zostaje Skandynawem i otrzymuje imię Kaj.
Śnieg gęstnieje, robi się jeszcze ciemniej i aparat wędruje do futerału.
Wobec powyższego biorę się za uzupełnianie lalkowego słowniczka, co skłania mnie do studiowania teorii maszyn i mechanizmów, ze szczególnym uwzględnieniem par kinematycznych i przegubów;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz