Wspominałam ostatnio, że coś uszyłam, zadziwiając tym samą siebie, bo szyć nie umiem ani nie lubię. Cóż, czego się nie robi z miłości do Bijou...
Nie wspominałam jednak, że inspiracją do cosia była wieczorynka z czasów PRL-u, NRD i Czechosłowacji - filmowa adaptacja "Bajek z mchu i paproci" Václava Čtvrtka z ilustracjami Zdenka Smetany.
Mam nadzieję, że słyszeliście o Żwirku i Muchomorku? Tak, to ci dwaj faceci w bieliźnie, którzy pudrovali jahody, vařili šípkový čaj, seděli na vajíčkách, šili kalhoty i robili mnóstwo innych dziwnych rzeczy.
Źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/ru/1/12/Křemílek_a_Vochomůrka.jpg
Żwirek i Muchomorek šili kalhoty, a jsem ušila cudnou noční košili s čepicí ve viktoriánském duchu dla chochlika. Wykorzystałam do tego poszewkę na poduszkę pamiętającą czasy, gdy płótno zawierało sto procent bawełny w bawełnie, a po nakrochmaleniu było sztywne jak... No, było sztywne, krótko mówiąc. Z rozpędu dodałam bawełnianą koronkę, ale nie sądzę, żeby Klejnotowi to przeszkadzało - w porównaniu z jego outfitem całość ma i tak ascetyczny charakter.