wtorek, 31 grudnia 2013

Szmaciane Boże Narodzenie w muzeum zabawek

Spielzeug Welten Museum Basel, o którym już tu pisałam, słynie nie tylko z kolekcji zabawek - mieszkańcy miasta oraz przyjezdni z zaciekawieniem i zachwytem zatrzymują się przed jego witrynami, zmienianymi sześć razy do roku. Jedna z nich jest oczywiście poświęcona Bożemu Narodzeniu, które tym razem zostało przedstawione w specyficzny sposób - położono nacisk na konsumpcyjny aspekt Świąt, tj. obfitość jadła i napojów.
Kompozycja zatytułowana Weihnachten in Hülle und Fülle jest dziełem Textilkünstlerin Stefanie-Alraune Siebert, która od dwudziestu dwóch lat ręcznie szyje z tkanin pełnowymiarowe ludzkie postacie, zwierzęta, meble, instrumenty, nakrycia i potrawy. Żaden z tych obiektów nie jest na sprzedaż. Artystka wypożycza je sklepom, wystawom i muzeom, zestawiając na indywidualne zamówienie zaskakujące, pełne życia obrazy. Tytuł dzisiejszego posta należy potraktować z przymrużeniem oka, ponieważ postacie stworzone przez Stefanie-Alraune Siebert nie przypominają siermiężnych szmacianych lalek - jej ulubione tkaniny to jedwab i aksamit.
Żałuję, że mogłam sfotografować jej dzieło tylko zza szyby, a zapadający zmrok  nie poprawiał jakości zdjęć.












środa, 18 grudnia 2013

Krętowłosy blondasek

28 października 1978 r. w Columbus, w stanie Georgia, przychodzi na świat synek szefa policji i dziennikarki. Zapewne po ojcu, Afroamerykaninie, odziedziczy gęstą, kręconą czuprynę, ale znany będzie pod nazwiskiem ojczyma, profesora fizyki.
Już jako czteroletni brzdąc trafia do Chóru Chłopięcego w Atlancie. Potem śpiewa w Archidiecezjalnym Chórze Chłopięcym w Filadelfii i w chórze szkolnym. Gra na fortepianie i gitarze. Jako osiemnastolatek zostaje solistą śpiewającej a capella grupy The Midnight Voices. To dla niego wciąż za mało - występuje też w szkolnym teatrze i jest na tyle dobry, że dostaje główne role w "Tajemnicy Edwina Drooda", "Małym Księciu", "Piratach z Penzance", "Poskromieniu złośnicy" i "Once on This Island".
Kończy filadelfijski University of the Arts, później uczęszcza do School for Film and Television w Nowym Jorku. Występuje w nowojorskich nocnych klubach.
W 2002 r. zajmuje drugie miejsce w pierwszej edycji programu American Idol i staje się naprawdę sławny.  Przed wami - Justin Guarini!

Zastanawiacie się pewnie, co piosenkarz i aktor robi na lalkowym blogu. Otóż Justin pojawił się tutaj w związku z moim najnowszym nabytkiem. Plotka głosi, że to właśnie Guarini był pierwowzorem pierwszego chłopaka z serii My Scene - Bryanta, nazwanego tak na cześć Bryant Park w Nowym Jorku. Prawdę zna tylko Lily Martinez, która go zaprojektowała, ale popatrzcie na zdjęcie piosenkarza z 2002 r.

Źródło: http://ydtalk.com/chatter/wp-content/uploads/2011/01/Justin-Guarini01d.jpg

I porównajcie z lalkiem:


Mój bezdomnypudełkowy Bryant pochodzi z edycji Spring Break i gdzieś posiał daszek przeciwsłoneczny, zegarek, nieśmiertelnik, gustowne spodenki plażowe w kwiaty i srebrzysty radiomagnetofon. Resztę dobytku szczęśliwie zachował, więc nie musieliśmy szukać w pośpiechu listka figowego...

Pod względem artykulacji daleko mu do mojego prywatnego ideału, ale nie jest aż takim sztywniakiem, jak jego niektórzy arystokratyczni kuzyni. 
Posiada ciałko Modified 1975.1999 with MyScene Arms, co oznacza:
- ramiona i nogi odchylające się na boki (może zrobić szpagat),
- zawiasy w łokciach i kolanach,
- sztywne nadgarstki i kostki, 
- ruchomą talię na kulowym bolcu, 
- obracającą się głowę (bez możliwości pochylania szyi),
- dłuższe ramiona i dłonie jak bochny chleba.
Wielkie dłonie i ogromne buty nie rażą - stanowią przeciwwagę dla powiększonej głowy i powodują, że chłopak wygląda bardziej proporcjonalnie. A sandałowo-skarpetkowy monolit kryje w sobie dużo mniejsze bose stopy;)

W zestawieniu z Bryantem niższy i smuklejszy livkowy Jack ma naprawdę kawał łba:










































A chłopak Bratz wydaje się wielkogłowym pokurczem:










































W tym momencie warto przypomnieć, że My Scene miały być orężem Mattela w walce przeciw MGA Entertainment i osiągnąć to, co nie udało się Flavas - pokonać Bratz pod względem popularności na rynku. Jak zwykle, płeć męska była znacznie mniej licznie reprezentowana, a pierworodny lalek miał tylko dwa wcielenia (Spring Break i Back to School). Nie pojmuję, dlaczego właśnie on - dla mnie jest najsympatyczniejszą i najbardziej rozpoznawalną postacią wśród My Scene. Oprócz niego pojawili się: Hudson, Sutton, River, Ellis, Tyson i Ryan.

Na zakończenie coś dla ucha -The Lion Sleeps Tonight w wykonaniu Justina Guariniego i grupy The Midnight Voices.