sobota, 15 listopada 2014

Pamiętam - to było jesienią...

Zaiste, ostatnimi czasy haniebnie zaniedbuję swoje lalki swoich lalków.
Z własnej, nieprzymuszonej woli zafundowałam sobie półroczny kurs przewodnicki po Wawelu i teraz - zamiast z plastikami i żywicami łowić na łonie natury magiczne ognie tej jesieni - spędzam weekendy na wawelskim wzgórzu, mając w perspektywie wkuwanie do siedmiu egzaminów. I to wszystko za własne pieniądze, uciułane z samozaparciem na porządny aparat... 
Staram się omijać wzrokiem lalkowe półki, ale dziś nie ustrzegłam się pełnego wyrzutu spojrzenia mangowych oczek Antosia, mojego najstarszego Taeyanga, który zjawił się pewnego jesiennego dnia, dwa lata temu. Żeby choć trochę ugłaskać podgryzające sumienie, wrzucam kilka Antosiowych zdjęć z tamtego okresu! 

































wtorek, 11 listopada 2014

Artyści o lalce - listopadowo...

Pochowałem lalkę moją. Pochowałem ją
w myśli i w myśli ucałowałem serdecznie
na ostatnie: dobranoc.
Że mi zraniła serce do krwi, że mi zabrała
chwiejne naręcze uniesień - nie pomnę.
Z prośbą się zwracam oto do kogoś - do
kogo? - niewiem.
- Wybacz jej, wybacz jej, panie, bo była
lalką tylko, lalką z porcelany.

Pochowałem lalkę moją. Na pochówku pła-
kałem rzęsiście; zaś potym upiłem się moc-
nym zapachem mych łez: były, jak wino.
Zanim ujrzałem pierwsze, nieśmiałe, wiotkie
przędze piękna, poznałem, żem umiłował
w poezji mej Lalkę - i ta mi umarła.
Tedy idąc dalej żegnam się z tobą, Lalko;
żegnam, idąc dalej po męską siłę i męską
pogodę, która przyjdzie - wiem.
Wszak przyjdzie do mnie wiosna i zakwitną
białe jaśminy.
Zaś z prośbą się zwracam... Dlaczego?
Niewiem. Do kogo? - niewiem zgoła.
Nic to: wtórnie proszę.
- Wybacz jej... wybacz jej, Panie, bo była
lalką tylko: dziewczynką z porcelany.

"Pogrzeb lalki", Zdzisław Kleszczyński, Wilno, 1913 r.


Obrazy z cyklu "Kwiatowy pogrzeb", inspirowanego lalką Barbie, Peihang Huang, współczesna artystka z Tajwanu(Źródło - http://www.kulturologia.ru)



"Pogrzeb lalki" - Album dziecięcy opus 39 na fortepian Piotra Czajkowskiego, 1878 r.
(BTW, Album zawiera również utwory "Choroba lalki" i "Nowa lalka")

Ha, jak szaleć, to szaleć - dorzucam jeszcze parę ciekawostek nie zawsze artystycznej natury, ale utrzymanych w funeralnym nastroju:
- projekty playsetu Pogrzeb Barbie

 (Źródło: www.liveinternet.ru)

(Źródło:  http://di-f10-khenschel.blogspot.com/2010/10/week-9-barbie-funeral-kit.html)

- drewniana, ręcznie robiona trumna dla lalki o dług. 9", wyłożona jedwabiem, pochodząca z ok. 1900 r. (tego rodzaju "zabawki" miały oswajać dzieci z myślą o śmierci)

(Źródło: http://www.liveauctioneers.com)

- Martwa lalka w trumnie - dzieło Sincere Masterpieces, które możecie nabyć za ok. 200 zł


(Źródło: www.etsy.com)

A jakby komuś jeszcze było mało, to może poszukać tutaj: http://creepbay.com/?s=doll

PS. Na ogół jestem normalna, to jesień tak działa;)

sobota, 1 listopada 2014

Ludus Est Nobis Constanter Industria

Tym razem zaczynamy od łaciny, co jest konsekwencją mojej ucieczki od rzeczywistości i pogrążenia się po same uszy w czasach dawno minionych. Ale to zupełnie inna bajka, wracajmy do lalek.

Ludus Est Nobis Constanter Industria (gra jest naszą stałą pracą) - od tych słów powstał akronim LENCI, marka handlowa lalek stworzonych w Turynie przez Elenę König Scavini. Przynajmniej według wersji oficjalnej, bo tak naprawdę Lenci było pieszczotliwym przezwiskiem nadanym Elenie przez domowników;)

Po wybuchu I wojny światowej jej mąż został powołany do wojska i młodej Włoszce zajrzała w oczy bieda. Aby zdobyć dodatkowe środki do życia, z pomocą brata, Bubine, zrobiła kilka filcowych lalek  ubranych w białe i czerwone sukienki, z twarzyczkami namalowanymi farbami olejnymi. Lalki szybko znalazły nabywców i od tej chwili kuchnia w mieszkaniu Eleny stała się małą manufakturą.

Po szczęśliwym powrocie do domu Enrico Scavini z entuzjazmem potraktował pomysł żony.
W 1919 r. otworzył firmę LENCI i opatentował prasę do wytłaczania z filcu lalkowych twarzy, a trzy lata później zarejestrował we Włoszech i Wielkiej Brytanii nową markę handlową.
Już wkrótce przedsiębiorstwo zatrudniało kilkuset pracowników, a wśród projektantów były takie znakomitości, jak: malarz, ilustrator i plakacista Marcello Dudovich, malarz i ceramik Mario Sturani, architekt wnętrz, scenograf i malarz Luigi (Gigi) Chessa czy ceramik Sandro Vacchetti.
Przykłady ich twórczości możecie zobaczyć poniżej:

 

 
 Mario Sturani (źródło: http://www.artribune.com) 






















Gigi Chessa (źródło: http://www.freakando.com)

Sandro Vacchetti (źródło: http://www.wolfsonian.org)

W latach dwudziestych i trzydziestych XX w. lalki LENCI były już znane na całym świecie i budziły zainteresowanie kolekcjonerów (wiele modeli ukazywało się w krótkich seriach, a niekiedy nawet w jednym egzemplarzu). Podziwiano je na wystawach w Zurychu, Paryżu, Rzymie i Mediolanie, a na Monza Biennale Elena otrzymała gratulacje od samego Mussoliniego;)

Co zadecydowało o sukcesie lalek?
Bez wątpienia na początku ogromną rolę odegrały nie tylko zręczne palce twórców, ale i zmysł obserwacji Eleny Scavini, która bacznie przyglądała się dziecięcym twarzyczkom, aby nadać buziom lalek odpowiedni wyraz. Mówiła o tym tak:
Obserwowałam dzieci, kiedy się bawiły. Tyle napięcia, tyle emocji, frustracji, lęków, radości - i wszystko zmienia się co sekundę! Dzieciństwo wcale nie jest pogodnym, "różowym" i komfortowym czasem, jak sądzą dorośli. Bardzo trudno zrozumieć siebie w tym świecie, skupić się na własnych myślach, których jeszcze nie możesz wyrazić.
Popatrzcie, co wynikło z tych obserwacji:

  
(Źródło: http://www.antiquedolls.ru)

(Źródło: www.liveinternet.ru)
 
Chłopczyk 42 cm, ręcznie malowana buzia, moherowa peruka, 
ubranko z filcu, skórzane buciki
 (Źródło: http://www.antiquedolls.ru)

Dziewczynka 44,5 cm, ręcznie malowana buzia, moherowa peruka, 
pod płaszczykiem ma białą letnią sukieneczkę bez rękawów
 (Źródło: http://www.antiquedolls.ru)

 Chłopczyk 29 cm, filcowe spodenki i lniana koszula
  (Źródło: http://www.antiquedolls.ru) 

Ale LENCI to nie tylko podobizny dzieci. Firma oferowała ogromną różnorodność lalek, wśród których znalazły się m.in. bardzo popularne w tych czasach lalki buduarowe:

 w stroju hiszpańskim, 67 cm
(Źródło: http://www.antiquedolls.ru)

w sukience z różowej organzy, 38 cm
(Źródło: http://www.antiquedolls.ru)

 
w stroju rosyjskim, 70 cm; 
ulubiona lalka amerykańskiej gwiazdy kina niemego - Mary Philbin
(Źródło: http://www.antiquedolls.ru) 

Pojedyncze egzemplarze przedstawiały wybitne osobistości, np. Rudolfa Valentino, Marlenę Dietrich i Josephine Baker:



(Źródło: http://vk.com)

Zdarzały się postacie historyczne, jak Wolfgang Amadeusz Mozart, królowa Maria Antonina czy cesarz Napoleon:



(Źródło: http://vk.com)

Były wreszcie lalki "etniczne", jak ten mały Azjata i słodki Murzynek - podarunki od firmy dla Marleny Dietrich:


(Źródło: http://vk.com)

Najwyższej jakości materiały i powiększające się grono pracowników wymagały zwiększania nakładów, a jednocześnie na rynku pojawiły się jakościowo gorsze, ale tańsze produkty naśladowców.  W 1928 r. firma uporała się z trudnościami, rozszerzając asortyment o ceramiczne figurki w stylu art déco, które projektowali Sandro Vacchetti, Giovanni Grande, Essevi, Jacobi oraz sama Elena. Oto jeden z jej projektów:


 (Źródło: http://www.christies.com)

Niestety, w latach  trzydziestych niektórzy artyści odeszli, aby podjąć pracę na własną rękę, a Elena z powodu rosnących długów była zmuszona przyjąć wspólników, którzy w 1938 r. przejęli firmę. Była właścicielka do końca 1940 r. pracowała w niej w charakterze dyrektora artystycznego. Ostatnią lalkę zaprojektowała w 1939 r. - była to Gioia, czyli Radość:
(Źródło: http://www.rubylane.com/)
 Firma przetrwała aż do 2002 r., ale spektakularnego sukcesu Scavinich nie udało się już powtórzyć.