wtorek, 2 czerwca 2015

Abandoned attic

Pisałam już, że uwielbiam powieści kryminalne? Nie? To jeszcze uściślę, że moja ulubiona półka w bibliotece powinna być opatrzona napisem psychopaci & seryjni mordercy. I najlepiej, żeby zajmowały ją płody chorych umysłów Skandynawów.
Z tego typu literaturą bardzo dobrze komponuje się inny rodzaj rozrywki - gry typu escape tudzież point and click. Oczywiście pod warunkiem sine qua non, że akcja toczy się w miejscach mrocznych, odludnych i przejmujących grozą (mile widzianym uzupełnieniem są skrzypiące podłogi, przeciągi zatrzaskujące drzwi i gaszące świece, nie mówiąc już o plamach zakrzepłej krwi czy przemykających na skraju pola widzenia zjawach). Jeśli ktoś nie wie, o czym mowa, może odszukać w sieci kultowy cykl Exmortis i spędzić trochę czasu w takich oto sympatycznych wnętrzach:



Zainteresowanym wersją light polecam stale uzupełnianą serię gier twórcy ukrywającego się pod nickiem Self Defiant  (np. Awoken, Bloody Nightmare, Abandoned, wariacje na temat Asylum), a także świetny cykl Daymare Town autorstwa naszego rodaka, Mateusza Skutnika.



A teraz, kiedy odsłoniłam już przed wami mroczną stronę mojej osobowości, mogę przejść do sedna, czyli do najświeższej sesji zdjęciowej Lothara.
Ponieważ pogoda uparcie nie sprzyjała fotografiom plenerowym, postanowiliśmy eksplorować strych naszej kamienicy, na co dzień tłumnie odwiedzany głównie przez pająki...









Mój model cierpliwie znosił kurz i pajęczyny, ale po bliskim spotkaniu ze szczurzym truchłem zażądał godziwych warunków pracy, więc przenieśliśmy się do niedawno wyremontowanej suszarni.






Na niziny zstąpiliśmy brudni jak górnik po szychcie, a mały narcyz nie omieszkał zaprezentować  śmiertelnego zmęczenia i focha w pełnej krasie.