wtorek, 29 stycznia 2013

Władca elfów

Albéric to francuskie imię, pochodzące od germańskiego Alfric, które łączy w sobie dwa znaczenia: pierwszy człon oznacza elfa, ducha natury, a drugi - władcę. Przekonajmy się, jak się ma do Taeyanga, którego nim obdarzono.
Nowo przybyły lalek spoczywa w sarkofagu w kolorze fuksji, patrzy w przestrzeń bezmyślnym wzrokiem i jest spowity w królewskie szaty niczym jedwabnik w kokon.


Szaty, dodajmy, są tak obfite, że Jego Królewska Mość po prostu w nich ginie. Nawet bez płaszcza i pelerynki wygląda jak koronkowo-falbankowa beza...


Natomiast królewskie oblicze jest bez wątpienia twarzą elfa: delikatny owal, zgrabny nosek, ogromne ciemnobłękitne oczy, uwodzicielskie spojrzenie... A do tego gęste, lśniące loki.


Zastanawiacie się, czemu nasz dumny władca chodzi w samych pończochach? Cóż, próba włożenia stockowych pantofelków grozi amputacją stóp, a poza nimi Alberic ma do wyboru tylko buciory starszego kolegi albo trampki.


Kończymy oficjalną prezentację i przymierzamy lalkowi inne stroje.
Facet w czerni? Czemu nie!


Wschodnie klimaty...






Dzięki mechanizmowi ocznemu nowego typu nasz bohater może bez pomocy zapałek medytować...


... uciąć sobie drzemkę...


... albo okazać znudzenie.


Każda z moich lalek prędzej czy później otrzymuje własne imię - w przypadku Alberica podjęcie decyzji nie zajmuje mi wiele czasu: władca elfów zostaje Frederikiem.

2 komentarze: