czwartek, 17 października 2013

Śląski wątek

Czy ktoś zna to miejsce?

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/ Autor: Jan Mehlich

W tym domu przy ulicy Kościuszki w Katowicach (wówczas niemieckich) mieszkał Hans Bellmer, malarz, rzeźbiarz, rysownik, grafik i fotograf, uważany przez niektórych za europejskiego inspiratora zjawiska nazywanego kulturą BJD.
Urodził się w 1902 r. jako syn inżyniera, który chciał, żeby potomek poszedł w przyszłości w jego ślady. Dorosły Hans pracował przez pewien czas w stalowni i w kopalni, a w 1923 r. na życzenie ojca podjął studia inżynierskie w Wyższej Szkole Technicznej w Berlinie, ale właśnie w tym mieście poznał zbuntowanych, lewicujących artystów, m.in Johna Heartfielda (Helmuta Herzfelda) i George'a Grosza, który pomagał mu opanować tajniki rysunku i perspektywy. Za namową Grosza porzucił naukę i wyjechał do Paryża, skąd wrócił odmieniony.

Otworzył agencję reklamową, zajął się ilustrowaniem książek a także... tworzeniem bardzo kontrowersyjnych lalek. A właściwie Lalek (Les Poupées). Pierwsza z nich, którą określił jako sztuczną dziewczynę z wieloma możliwościami anatomicznymi,  pojawiła się w 1933 r. pod wpływem nacechowanej pożądaniem miłości do młodziutkiej kuzynki, Urszuli. Nie bez znaczenia był również wpływ opery Offenbacha Opowieści Hoffmana, w której tytułowy bohater pod działaniem zaczarowanych okularów zakochuje się w Olimpii - rzekomej córce fizyka Spalanzaniego, będącej w rzeczywistości manekinem-automatem. 

Pierwsza seria Lalek powstała w latach 1933-1935 i została uwieczniona na fotografiach, składających się na cykl pod dość szczególną nazwą: Wariacje na temat montowania rozczłonkowanej małolatki. Cykl wzbudził zachwyt André Bretona, duchowego przywódcy surrealistów, i został zamieszczony na rozkładówce 6 numeru ich czasopisma Minotaure.
Na 18 zdjęciach widniały kobiece lalki naturalnej wielkości, w różnych stadiach konstrukcji (dekonstrukcji?). Szkielet z drewna i metalu pokrywała powłoka z gipsu i masy papierowej, a zastosowanie przegubów kulkowych umożliwiało montowanie części ciała w różnych kombinacjach. Były pozbawione rąk i nagie (z wyjątkiem jednej, ubranej w bawełniany podkoszulek), niekiedy z rekwizytami w postaci czarnego welonu czy sztucznej róży.

Źródło: http://www.ubugallery.com/

Źródło: http://www.wurzeltod.ch/, photo © Collection Centre Pompidou/Vertrieb RMN/Georges Meguerditchian/ProLitteris

W 1938 r. Bellmer ukończył drugą serię lalek - tym razem zdjęcia ilustrowały wiersze Paula Eluarda w magazynie Messages.


 Źródło: http://becglaser.files.wordpress.com

W tym samym roku Bellmer anonimowo wydał w Berlinie książkę Die Puppe, zawierającą 10 czarno-białych fotografii  "żywych obrazów" z udziałem lalki (wg niektórych źródeł artysta po raz pierwszy opublikował ją na własny koszt w prywatnym wydawnictwie w Karlsruhe w 1934 r.)

W nazistowskich Niemczech, głoszących kult doskonałego "aryjskiego" ciała, lalki z podkreślonymi cechami płci, ukazane w dziwacznych, nierzadko nieprzyzwoitych pozach, zostały uznane za przykład zdegenerowanej sztuki, co skłoniło ich twórcę do opuszczenia ojczyzny. Udał się na emigrację do Paryża.

5 komentarzy:

  1. Wstyd się przyznać, nie miałam pojęcia o tym, o czym piszesz. Planujesz więcej takich wpisów? To fascynujące!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Dziękuję za poszerzenie horyzontów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałam napisać dokładnie to, co Capicorn.
    Poza tym. Zapraszam do Katowic na lalkowo-historyczny meet jeśli tylko masz ochotę. Z Piotrkiem wyczailiśmy świetne miejsce obok teatru Korez.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu Hansa Bellmera;) Przywiodło mnie do niego zainteresowanie lalkami. Chciałabym częściej poruszać takie tematy, tylko to wymaga czasu, którego mi ostatnio baaardzo brakuje.
    Mobe, dziękuję - wieki nie byłam w Katowicach i z wielką przyjemnością je odwiedzę, kiedy w końcu zdołam się wyrwać z Krakowa (patrz wyżej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak świetnie, że mieliśmy kogoś takiego u siebie! Ciekawe czy zachowała się którakolwiek z jego lalek u jakiegoś kolekcjonera, a nie tylko w muzeach? Wyobrażam sobie jak to by było niesamowicie mieć na własność coś tak wspaniałego, jak jedna z jego lalek :)

    OdpowiedzUsuń