wtorek, 12 lutego 2013

Rozterki zachłannego zbieracza

Kolekcjonowanie to gromadzenie przedmiotów według jakiegoś kryterium. Z różnych przyczyn nie uda mi się zgromadzić wszystkich lalek świata, więc muszę dokonać selekcji.
Wspominałam już, że jako dziecko nie cierpiałam lalek? Pewnie dlatego, że lwia część była płci żeńskiej, a nieliczni faceci występowali na gruncie polskim w dwóch odmianach - jako:
- pucułowate bobaski,
- pełne samouwielbienia "Keny", przypominające bohaterów "Mody na sukces".
Żaden z nich nie miał szans u smarkuli, która najchętniej bawiła się w korsarzy albo rycerzy. Smarkula dorosła, ale dalej miała do lalek stosunek obojętnie-pogardliwy - oparła się najbardziej kuszącym Barbie własnej córki i ich coraz przystojniejszym towarzyszom.
Mattel nie zdołał mnie dopaść, ale udało się to producentowi Pullip. Oczywiście, moja pierwsza lalka była lalkiem, kolejne również. Podjęłam więc mocne postanowienie, że będę zbierać tylko i wyłącznie chłopaków. Była to słuszna decyzja, zwłaszcza ze względów finansowych - chłopcy nadal stanowią w lalkowym świecie zdecydowaną mniejszość.
Niestety, stało się... Pewna Ciemnowłosa zdołała pokonać moją niechęć i właśnie przyjechała z zimowej stolicy Stanów Zjednoczonych. Obawiam się, że zrobiła w murze wyłom, przez który mogą się zakraść następne dziewczyny. Czarci wzięli seksistowskie kryterium:)
Po długim namyśle zdołałam wymyślić następne - ograniczę się do lalek wielkogłowych. Nie muszą mieć proporcji chibi, ale łebek musi być duży. I basta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz