sobota, 31 sierpnia 2013

Psychiatra pilnie poszukiwany!

Najlepiej specjalista od terapii uzależnień.
Zrobiłam dziś mały teścik: spędziłam pierwsze pół dnia na łażeniu po sklepach shoppingu. Wynik potwierdził moje najgorsze obawy. Wróciłam do domu z niczym. Mijałam obojętnie ulubione sklepy z butami, nie śliniłam się na widok soczyście kolorowych torebek, nie rozpychałam się łokciami w kolejkach do przymierzalni, nie wydarłam nikomu z rąk ostatniej kiecki w moim rozmiarze, zlekceważyłam wszystkie wyprzedaże...
Druga połowa dnia upłynęła mi na wirtualnym przetrząsaniu - z obłędem w oczach i wypiekami na twarzy - sklepów oferujących akcesoria dla lalek. Na samym przetrząsaniu oczywiście się nie skończyło, ogołociłam konto, pozostawiając tylko niezbędne do przetrwania minimum socjalne. A wszystko to dla znanego mi tylko ze zdjęć chłopaczka, który jest dopiero w drodze do nowego domu - niech go Poczta Polska ma w swojej opiece!

czwartek, 22 sierpnia 2013

Na szarym końcu i byle jak

Tak właśnie.
Tym razem sprawozdanie z meetu mocno spóźnione i bez intelektualnych fajerwerków, jako że niezapowiedziany najazd przyjaciół z progeniturą wyzuł mnie z sił i przyprawił o uwiąd poczucia humoru. Ograniczyłam się do fotorelacji, okraszonej kradzionymi cytatami.

- Come to my arms, my beamish boy!
  O frabjous day! Calloh! Callay! 


- Yyy... Another time? 



- Teraz to wszędzie tylko orgazm i orgazm. A chłop, Wasza Wysokość, nie jest od orgazmu, tylko żeby na życie zarobił.


- Ach, biedny Jorik! Znałem go, Horacy...


Trochę się chłopak zmienił od tego czasu...

 
- Wyglądasz znajomo. Groziłem ci już kiedyś? 
- Zamknij oczy i pomyśl, że mnie tu nie ma.


- Znasz to uczucie, kiedy stoisz w wysokim miejscu... nagłe pragnienie skoku?... Nie czuję tego.
- Spróbuj bungee, zmienisz zdanie... 


- To tak się zachowują dorośli?! No dobra! To teraz wyciągamy broń i rąbiemy się nawzajem i po kłopocie! Mam dosyć zataczających się, opitych rumem piratów!  



- Witaj na Karaibach, skarbie!


- Piękno tkwi w oku patrzącego - rzekł z westchnieniem Dollbby - Głęboko i boleśnie...


- Co robimy? – zapytał Ran.
- Wpadamy w panikę? – zaproponował z nadzieją Rafael.


- Preddy... Nie chodzi o mnie, rozumiesz, ale tam, skąd pochodzę, powszechne są rasowe uprzedzenia wobec trzydziestostopowych osób z kłami i szponami i naszyjnikami z czaszek na całym ciele. Obawiam się, że miałbyś problemy z adaptacją.


- Paliłem trawkę, ale się nie zaciągałem... Słowo skauta!


"Lalka należała do dorosłego kolekcjonera, była przechowywana w domu bez dymu papierosowego i zwierząt."


























- Nie krępuj się, Albercik, usta-usta! 
- Na pieszczoty to sobie trzeba zasłużyć!
- Ja tu widzę niezły burdel! Ciuuurlać się chcą...



- Banda obłąkańców. 
- Elementarne, mój drogi Safirze.

Reszta 
jest 
milczeniem.


PS. Poza szalejącymi plastikami i żywicami udział wzięli: Borze, Dollbby, Grażka, Kate, Mobe, Stary Zgred i VMarcin.
PPS. Stary Zgred NIE MA wielkiego, niebieskiego łba. Czuję się głęboko zawiedziona.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Gdzie pięciu się bije...

Bohater dzisiejszego posta został kupiony w ramach doraźnego leczenia lalkowego chcieja, który ostatnio osiągnął u mnie poziom krytyczny. Pal licho poziom, najgorsze jest to, że tym razem mam do czynienia z tzw, chciejem rozproszonym - marudzę, kapryszę i nie mogą się zdecydować, na co wydać z takim trudem zaoszczędzone grosiwo (złociwo?) ...
Kandydatów jest pięciu, ale do każdego z nich mam jakieś zastrzeżenia: u niezwykle urodziwych Kenów Silkstone (Nikolaia i Dona Drapera) przeszkadzają mi sztywne ciałka, artykułowany Jack Sparrow mimo ustawiania pudełka pod różnym kątem za nic nie chce mi spojrzeć prosto w obiektyw  oczy, a spełniający obydwa kryteria Heath Burns i Hunter Huntsman są do nabycia wyłącznie w zestawie z dziewczyną.
Z chciejem nie da się długo walczyć, trzeba mu coś rzucić na pożarcie, więc na razie stanęło właśnie na zestawie, tyle że dużo skromniejszym.
Jakiś czas temu ze zdumienia przecierałam oczy na widok kartonowych sarkofagów z niejakimi Mystic Girlz, które okazały się gotyckim wcieleniem słodkiej i grzecznej Steffi Love. Simba poszła na całość - ukazały się trzy "upiorne piękności w makabrycznych sukniach", wspierane przez "potwornych ulubieńców", dyniopodobna kareta zaprzężona w zgrabnego karego konika z cyklamenową grzywą, sekretny pamiętnik, czarno-różowy kabriolet oraz szafa na ubranka w postaci gustownej trumienki (a jakże!) w tych samych barwach.
Panienki nigdy mnie nie pociągały, więc szybko przeszłam do porządku dziennego nad wybrykami Steffi. Czujnik włączył mi się dopiero wtedy, gdy pojawiła się w dwupaku z facetem, bo w zbiorach nie miałam żadnego Kevina. Za kupnem parki przemawiał też fakt, że w 2012 r. lalek zyskał nowy, milszy dla oka mold. Kiedy lalki do mnie dotarły, po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że powinnam skoncentrować się na plastikach płci męskiej...

Opakowanie trudno nazwać oryginalnym, za to idealnie wpisuje się w upiorrrny nurt.

 

Producent nie poskąpił drutu ani nici...

...dodał nawet ostrzeżenie dla niecierpliwców, gotowych rozszarpać pudełko na strzępy.

Mystic Boy we własnej wytatuowanej osobie!


 

Męski mold i ciekawy face paint
 

W stroju Kena - czyż nie zasługuje na porządny outfit?


Reakcja na partnerkę z zestawu mówi sama za siebie. Nafaszerowane drutem kończyny z bonusem w postaci koślawych kolan i  nijaka twarzyczka perfekcyjnej pani domu psują cały efekt. Szkoda.

Ha! Ten facet ma potencjał!

czwartek, 1 sierpnia 2013

Zielonookie licho

Strasznie się ostatnio użalam nad sobą, biedną...
Połączone działanie obezwładniającego upału i ogłupiającego klepania w klawisze obniżyło mi iloraz inteligencji do poziomu pluszowego misia (mam nadzieję, że przejściowo). Zaniedbane plastikowe chłopaki patrzą na mnie z półek takim wzrokiem, jakim siedmiu krasnoludków musiało spoglądać na królewnę Śnieżkę, kiedy się spóźniała z obiadem. A ja, zgodnie z przewrotną kobiecą logiką, zamiast się nimi zająć, postanowiłam na pociechę sprawić sobie kolejnego.
Ponieważ na ostatnim spotkaniu Grażyna dała mi do zrozumienia, że moja Françoise (Frankie Stein Skull Shores) więdnie w samotności, tym razem padło na przedstawiciela Monster High. Wybrałam chłopaka o kocim spojrzeniu, z dołkiem w brodzie i brwiami, które mówią: "Doprawdy? Jesteś tego pewna?"
O dziwo, jestem pewna wyboru, choć NAPRAWDĘ nie lubię moldowanych włosów, a w jego przypadku trudno nawet mówić o włosach. Zielone łuski i irokez z macek - co to w ogóle ma być?? Ano ma to być trzecie z kolei wcielenie syna Gorgony Meduzy, Deuce'a Gorgona, według mnie najprzystojniejszego z Monsterowych chłopaków.
Jak na razie jego historia przedstawia się następująco:
  • czerwiec 2010 r. - pierwsza seria (Basic), Deuce w dwupaku z Cleo de Nile,
  • grudzień 2010 r. - fashion pack Scream Uniform - strój koszykarza,
  • lipiec 2011 r. - seria Dawn of The Dance,
  • listopad 2012 r. - seria Scaris: City of Frights.
I tyle tytułem wstępu - możecie odetchnąć z ulgą, bo dalej będą już tylko zdjęcia Deuce'a, który otrzymał swojsko brzmiące imię Duke;)