czwartek, 7 lutego 2013

Puchowy śniegu tren, Kaj i sekretny język

Zima - klasyka gatunku. Taka Kubusiowo Puchatkowa:

Im bardziej pada śnieg,  
       Bim-bom * 
Tym bardziej prószy śnieg, 
 * *   Bim-bom 
Tym bardziej sypie śnieg 
Bim-bom  * * *
Jak biały puch z poduszki. 
I nie wie zwierz ni człek, 
* * * *  Bim-bom 
Choć żyłby cały wiek, 
Bim-bom * * * * *
Kiedy tak pada śnieg, 
* * * * * *  Bim-bom 
Jak marzną nam paluszki. 

I nawet lalek do mnie zjechał zimowy, tylko z fotografowaniem bieda - światła tyle, co w igloo... Robię zdjęcie pudełka, bo nie myślę czekać z otwarciem go na zmianę pogody. Niecierpliwie dobieram się do zawartości. Czytam właśnie "Zamieć śnieżną i woń migdałów" Camilli Läckberg, myślami jestem na wysepce Valön, więc jasnowłosy, niebieskooki przybysz zostaje Skandynawem i otrzymuje imię Kaj.

Śnieg gęstnieje, robi się jeszcze ciemniej i aparat wędruje do futerału. 
Wobec powyższego biorę się za uzupełnianie lalkowego słowniczka, co skłania mnie do studiowania teorii maszyn i mechanizmów, ze szczególnym uwzględnieniem  par kinematycznych i przegubów;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz