My Buddy, My Buddy, Wherever I go, he goes.
My Buddy, My Buddy, I’ll teach him everything that I know.
My Buddy and me, Like to climb up a tree.
My buddy and me, We're the best friends that could be.
My Buddy, My Buddy, My Buddy and Me!
Tak brzmiała piosenka, towarzysząca w latach 80-tych ubiegłego wieku reklamie lalek z serii My Buddy (Mój Kumpel), produkowanych wówczas przez Hasbro. Zobaczcie:
My Buddy, My Buddy, I’ll teach him everything that I know.
My Buddy and me, Like to climb up a tree.
My buddy and me, We're the best friends that could be.
My Buddy, My Buddy, My Buddy and Me!
Tak brzmiała piosenka, towarzysząca w latach 80-tych ubiegłego wieku reklamie lalek z serii My Buddy (Mój Kumpel), produkowanych wówczas przez Hasbro. Zobaczcie:
Duży, dwudziestocalowy Buddy był lalkiem przeznaczonym dla małych chłopców. Miał sympatyczną, ozdobioną piegami buzię, na gumowej głowie z wszytymi włoskami nosił czapeczkę z daszkiem, a na wypchanym ciałku - kombinezon z logo na piersi, bluzę z długim rękawem i buciki. Cały strój można było zdjąć. W 1990 r. produkcję przejęła firma Playskool, która ze względów oszczędnościowych zintegrowała ubranko i buciki z ciałem lalki, wywołując wielkie niezadowolenie dzieci i rodziców.
Źródło: http://here-to-maternity.blogspot.com/
Miły chłopczyk, prawda? A przecież to właśnie on jest głównym podejrzanym o to, że stał się pierwowzorem postaci, która napędziła strachu wielu dzieciakom i niejednemu dorosłemu. Mowa oczywiście o laleczce Chucky. (Chucky'ego chyba nikomu nie muszę przedstawiać - mogę najwyżej odesłać do bloga Elianki, która przeżyła chwile grozy z powodu jego klątwy.)
W kręgu podejrzeń jest jednak jeszcze jeden lalek, bardziej leciwy, za to interaktywny - That Kid firmy Hasbro z 1967 r. O cal wyższy od Kumpla, rudowłosy i piegowaty, ubrany w pasiastą bluzę, dżinsy, tenisówki i czapkę z daszkiem, ukazywał w uśmieszku siekacze, a w tylnej kieszeni spodenek chował procę. Gdy usiłowaliście mu ją zabrać, straszył: You better put that back or the monster will get you! Na próbę przytulenia reagował opryskliwym: Put me down...you're funny looking! Podnosząc jego lewą rękę, mogliście usłyszeć: Hey, that's my pitching arm! A kiedy chcieliście go posadzić, pytał: Can't I come along? Jednym słowem, przyjemniaczek...
Źródło: http://orangetentdress.blogspot.com/
Osobiście stawiam właśnie na niego, ale prawdę znają tylko Don Mancini ( scenarzysta, twórca postaci Chucky'ego) oraz Kevin Yagher (projektant i wykonawca upiornej lalki).
Nie są to jedyne lalki wplątane w tę historię. Jak pewnie pamiętacie, w Chucky'ego wciela się dusza seryjnego mordercy, gdy ten po postrzeleniu przez policyjnego detektywa kona w sklepie z zabawkami. Jeden z takich sklepów tuż przed powstaniem filmu stał się miejscem dramatycznych wydarzeń - rozbestwiony chuligan zabił klienta, po czym sam zginął z rąk policjantów. Zamordowany mężczyzna stał w kolejce po lalkę z niezwykle popularnej w owym czasie serii Cabbage Patch Kids...
Na dobranoc wszystkim kolekcjonerom dedykuję balladę Jonathana Coultona pt. Creepy Doll. Miłych snów:))
boże ile ja nocy nie przespałem przez ta piekielną lalkę!!! Koszmar... ale oglądać oglądałem... raz pamiętam, oglądaliśmy coś w TV i mama nagle przełączyła na inny kanał, na którym spod domu odjeżdzała ciężarówka... nagle zauważyłem że pod podwoziem chowa się coś i wystają tylko nogi... odrazu schowałem łeb pod kołdrę i już nie oglądałem XDDD
OdpowiedzUsuńJa też namiętnie oglądałam... i tak samo jak Ty spędzałam potem "upojne" noce, dusząc się pod kołderką. Czysty masochizm!
UsuńW młodości uwielbiałam horrory, "Coś", "Laleczce Chucky", "To", "Powrót żywych trupów", "Martwe zło" i wiele innych, a później umierałam ze strachu! Pamiętam jak zawsze podejrzliwie patrzyłam na moje lalki przed snem, a zwłaszcza na jedną.:D
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie miałam wtedy lalek, a misie były poza podejrzeniem;) Za to przed zgaszeniem światła kazałam dorosłym sprawdzać wszystkie ciemne kąty. A King sprawił, że do dziś klauni źle mi się kojarzą.
Usuń