Ангел
В дверях эдема ангел нежный
Главой поникшею сиял,
А демон мрачный и мятежный
Над адской бездною летал.
Главой поникшею сиял,
А демон мрачный и мятежный
Над адской бездною летал.
Дух отрицанья, дух сомненья
На духа чистого взирал
И жар невольный умиленья
Впервые смутно познавал.
На духа чистого взирал
И жар невольный умиленья
Впервые смутно познавал.
"Прости, — он рек, — тебя я видел,
И ты недаром мне сиял:
Не всё я в небе ненавидел,
Не всё я в мире презирал".
И ты недаром мне сиял:
Не всё я в небе ненавидел,
Не всё я в мире презирал".
(Александр Сергеевич Пушкин)
Anioł
Światłością lśniąc, u wrót edenu
Stał z głową opuszczoną Anioł,
A buntowniczy, mroczny demon
Krążył nad piekła złą otchłanią.
Duch zaprzeczenia, duch bluźnierczy
Spoglądał na czystego ducha
I słodkim żarem po raz pierwszy
Miłośnie drgnęła istność głucha.
"Nienadaremnie, rzekł, zaznałem
Blasku, co spłynął mi od ciebie:
Nie wszystkim w świecie pogardzałem,
Nie wszystkom nienawidził w niebie".
Stał z głową opuszczoną Anioł,
A buntowniczy, mroczny demon
Krążył nad piekła złą otchłanią.
Duch zaprzeczenia, duch bluźnierczy
Spoglądał na czystego ducha
I słodkim żarem po raz pierwszy
Miłośnie drgnęła istność głucha.
"Nienadaremnie, rzekł, zaznałem
Blasku, co spłynął mi od ciebie:
Nie wszystkim w świecie pogardzałem,
Nie wszystkom nienawidził w niebie".
(Aleksander Siergiejewicz Puszkin, przełożył Julian Tuwim)
Słoneczko świeci (na ile mu smog pozwoli), wierzby, topole, brzozy i dęby pylą zgodnie planem, alergicy kichają i płaczą, jednym słowem - wiosna całą gębą. Pora wyleźć z gawry i zaktualizować blog.
Na swoje pięć minut w blasku fleszy czeka przecież mała Emilka, która już w styczniu wróciła od Kasi Krausse. Gwoli ścisłości, już nie Emilka, ponieważ słodki do bólu zębów aniołek przeobraził się w psotnego diabełka. Na wszelki wypadek diabełek otrzymał na nową drogę życia uniwersalne imię: Sasza.
Fakt, że Sasza jest zdrobniałą formą zarówno od Aleksandra, jak i od Aleksandry, to oczywiście nie jedyny powód. Jest to jednocześnie mój maleńki hołd dla Aleksandra Siergiejewicza Puszkina, którego poezja - w oryginale - pieści ucho i przyprawia o dreszcze.
Ot, niewielka próbka:
Kochałem panią
Kochałem panią - i miłości mojej
Może się jeszcze resztki w duszy tlą,
Lecz niech to pani już nie niepokoi,
Nie chcę cię smucić nawet myślą tą.
Kochałem bez nadziei i w pokorze,
W męce zazdrości, nieśmiałości, trwóg,
Tak czule, tak prawdziwie - że daj Boże
Aby cię inny tak pokochać mógł.
(przełożył Julian Tuwim)
Przejdźmy jednak do Saszy. Jak pamiętacie, Kasia z benedyktyńską cierpliwości i zegarmistrzowską precyzją uwolniła lalkę od pozostałości kleju i sztywnych jak druty (od tegoż klajstru) rzęs. Następnie wykonała nowy, bardzo delikatny makijaż.
Na drogę Sasza dostał od niej chłopięce ubranka:
Musiał jeszcze poczekać na zamówionego wiga, który nie do końca spełnił oczekiwania. Po pierwsze, bliżej mu do 7 niż do 6 cali, po drugie, jak dla mnie jest za mało chłopięcy, choć Sasza stara się jak może nadać mu łobuzerski look.
I jak tu takiego nie kochać?
Kochać, kochać i przytulać! Łobuziak z niego, to widać, ale z anielską twarzyczką! Wspaniale wygląda! Gratuluję Malca!
OdpowiedzUsuńA pewnie, że kochać! Fajny łobuziak ci się trafił :)
OdpowiedzUsuńCud, miód i orzeszki ….z nutką czegoś ostrzejszego…..żeby za słodko nie było :)))))
OdpowiedzUsuńFantastyczny chłopaczek, nawet sobie nie wyobrażałam, że będzie taki super :))))))
Nie pozostaje nic innego jak kochać do upadłego :)))))
Dziękuję w imieniu własnym i Saszy:) Przepraszam za spóźnioną reakcję, ale w Krakowie właśnie mamy pełnię lata i upał mnie obezwładnił...
OdpowiedzUsuń