Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, kiedy tylko pojawił się na blogu Alsine. Dosłownie - nie mogłam się oprzeć rzewnemu spojrzeniu stworzonka, przy którym moje najmniejsze lalki wydają się olbrzymami. Nie mam pojęcia, jak Alsine zrobiła tego filcowego maluszka i jego dwóch kolegów...
Dziś Karol do nas przyjechał. W pudełku od zapałek - wyobrażacie sobie? A zresztą zobaczcie sami. Proszę państwa, oto miś!
Dziś Karol do nas przyjechał. W pudełku od zapałek - wyobrażacie sobie? A zresztą zobaczcie sami. Proszę państwa, oto miś!
W objęciach Bijou - przypomnę, że Isul ma "aż" 29,5 cm wzrostu.
Zbliżenie...
I na kolanach u Emila, a ściślej - u Emilowego niedźwiadka.
Oho! Czyżby nowa zaraza się szerzyła. Pod nazwą "filcowanie"? W pełni rozumiem zakochanie :) Mamy wiosnę, miłośc atakuje znienacka a misiulek taki malutki i taki słodki. Jesli taki szkrab sam do serca wlezie to go z tamtąd nie da się wygonić. Zresztą, jak takie maleństwo gonić? Chuchać i dmuchać na nie trzeba :)
OdpowiedzUsuńMilusi malusi :D
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność kiedyś z mini-robótkami filcowymi, coś pięknego! I przez Ciebie mnie będzie teraz korciło... XD
OdpowiedzUsuńA czy żyję w innym wymiarze? Podobno jestem z innej planety, tak przynajmniej twierdzą wszyscy, których znam, więc prawdopodobnie w jakimś stopniu spowalniam (lub powielam, ba!) czas ^_^ A poważniej- jestem sową, więc wszystko szyję wieczorami i po nocach :)
Jej... dziękuję bardzo, zrobiło mi straaaasznie miło i normalnie taaaak urosłam wewnętrznie :)))
OdpowiedzUsuńHaha, tak, psychodelicznie- to dobre określenie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję!... :D