niedziela, 27 października 2013

Przekraczanie granic

W sierpniu 2008 r. francuska piosenkarka Mylène Farmer wydała album studyjny pt. Point de Suture (Ślad szwu).

Choć tytułowy utwór wspominał o ranach tyko w sensie metaforycznym, okładkę płyty ilustrowały zdjęcia japońskiego fotografa, Tani Atsushi, przedstawiające lalkę pokrytą licznymi szwami i instrumenty chirurgiczne.

Źródło: http://avaxhome.ws/pictures/1610970

Modelka była dziełem Etsuko Miura, rzeźbiarki i projektantki, która mówi o sobie:
Wciąż tworzę, ale to wychodzi poza ramy mojego zainteresowania lalkami.
Tworzę, bo jestem przerażona.
To jest powód mojej obecności na tej ziemi - jestem tu, aby tworzyć lalki.

Popatrzcie na jej inne lalki.
























































Dzieło sztuki ma za zadanie poruszyć odbiorcę i w moim przypadku lalki Miury spełniły tę funkcję - jestem poruszona do głębi. Ich ciała są tak realistyczne, a cierpienie wydaje się tak prawdziwe, że czuję się, jakbym oglądała delikatne, wątłe i bezbronne ludzkie istoty, okaleczone przez szaleńca. I nie jest to miłe uczucie.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze stron artystki:  
http://miuraetsuko.com/gallery/index.html 
http://dolly.vivian.jp/gsn_doll

6 komentarzy:

  1. Jak Ty potrafisz człowieka poruszyć do głębi swoimi postami! Może kiedyś trafiłabym na ślad tych Lalek i historii ich Twórczyni, chociaż wątpię. Zaglądam do Ciebie i mam na tacy takie ciekawostki! Lalki pokazane na tych zdjęciach tak cierpią! Ciężko zatrzymać na nich wzrok! Są nie tylko okaleczone, wyglądają jakby były ciągle torturowane i ulotniła się z nich nadzieja na poprawę losu... Smutne to :(
    Mimo moich odczuć, oczywiście to bardzo ciekawy post! Dziękuję za tę lekturę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi to słyszeć:) Szkoda tylko, że niewiele wiem o autorce lalek - jej strony na razie nie doczekały się wersji angielskojęzycznej, a informacje z innych źródeł są bardzo skąpe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja powiem tak... lalki przedstawione na zdjęciach, to dla mnie jednak za duży artyzm! Taka estetyka do mnie absolutnie nie przemawia... aczkolwiek post fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie te lalki są jak dzieła sztuki, które przyciągają widzów z niesamowitą mocą i pozwalają na przeprowadzenie nietypowych, wspaniałych sesji fotograficznych. Nie umiem spojrzeć na nie z litością, bo ich "wartość dodana" przewyższa dla mnie zgrozę wywołaną ich kalectwem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie obejrzałabym taką wystawę- z dobrym oświetleniem, cichą muzyką musi robić wrażenie. Lalek nie chciałabym mieć, chyba wolę takie bardziej uśmiechnięte...Lubię Mylene, cieszę się, że o niej wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń