wtorek, 22 stycznia 2013

Zaczęło się od niego

Mój pierwszy lalek służył przede wszystkim zaspokojeniu ciekawości.
Postanowiłam zacząć od tańszej lalki, ale koniecznie musiał to być Taeyang. Obydwa warunki spełniał tylko Sebastian, docolla wzorowana na bohaterze mangi autorstwa Yany Toboso pt. Kuroshitsuji (znanej również jako Black Butler albo Mroczny Kamerdyner). Wysunęłam chciwą mackę i chapsnęłam go na eBayu. Po niespełna dwóch tygodniach Sebastian przybył do Polski.




Byłam oczarowana jego maleńką twarzyczką i miniaturowym ubrankiem, ale dostrzegłam również minusy. Pierwszym - i zasadniczym - był brak artykulacji kruchego ciałka. Sebastian mógł tylko usiąść w pozycji widocznej na zdjęciu i podnieść do góry ręce. Poza tym był zupełnym sztywniakiem. Drugi minus otrzymał ode mnie za wiga. Peruka, skądinąd bardzo gęsta i lśniąca, upodabniała jego i tak już nieproporcjonalnie dużą główkę do ogromnej cebuli a do tego uparcie zasłaniała oczy, które według mnie są największym atutem wszystkich lalek z rodziny Pullip.
W tym momencie w mojej głowie zakiełkował plan metamorfozy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz