sobota, 25 maja 2013

Bijou pod lupą

"Bijou!" - oświadczył kategorycznie mój wewnętrzny głos, kiedy otworzyłam pudełko. (Tylko bez uśmieszków, dopóki słyszę JEDEN głos, nie ma powodów do obaw.) Postanowiłam nie spierać się z głosem. Wolałam wykorzystać czas na przyjrzenie się chochlikowi z bliska.

Płowe włoski, ciemnoniebieskie ślepka, blady pyszczek.


W zestawieniu z Frederikiem nie imponuje posturą...


Pod surducikiem kryje się pastelowa koronkowa podfruwajka.


Macie pomysł, jak nazwać tę część garderoby?


Z pewną nieśmiałością Bijou pokazuje ciałko...

 
 ... i jego możliwości.


A nawet pozwala mi się zmierzyć.


Otrzymujemy następujące wyniki:
  • wysokość do ramion - 19 cm
  • szerokość pleców - 4 cm
  • szerokość "w barach" - 6,5 cm
  • obwód piersi - 10 cm
  • obwód w pasie - 8,5 cm
  • obwód bioder - 11 cm
  • długość ręki od ramienia do nadgarstka - 7 cm (do łokcia - 4 cm)
  • długość nogi od biodra do kostki - 13 cm (do kolana - 6,5 cm)
  • długość stopy - 2,6 cm, szerokość stopy - 1 cm.
Potem Bijou z powrotem wciska się w ubranko (walka z ciasnymi rękawkami zajmuje nam obojgu kilka dramatycznych minut) i pozuje do ostatniego zdjęcia.


piątek, 24 maja 2013

Zaskoczenie

Na ownerskich zdjęciach wydawał się płochliwym nieśmiałkiem - taką dziewuszką w spodenkach.
Rzeczywistość okazała się inna. Uwolniony z pudełka, pokazał prawdziwy charakter.


Od razu postanowił zwiedzić swój nowy dom. 


Wykazał się przy tym inwencją i odwagą.

 

Wcisnął się w każdy kąt!





Na szczęście w końcu się zmęczył...


... i usnął w ulubionym fotelu naszego psa.


niedziela, 19 maja 2013

Robimy słit focie!

Jak w tytule.
I nie żadnym tam owczym pędem, tylko w proteście przeciw seksistowskiej teorii, zakładającej, że kwiatki i motylki są zastrzeżone dla przemądrzałych Pullip i nadąsanych Dal (w ostateczności dla smarkatych Isuli).
Jak przystało początkującym pstrykaczom, musimy ponarzekać na wszystko, co kolejny raz przeszkodziło nam w zrobieniu Powalających na Kolana Zdjęć w rodzaju Ran na Judahu skale czy Frederic nad morzem mgły.
Dziś winowajców było wielu:
- słońce (z nim zawsze jest coś nie tak - albo go za dużo, albo za mało),
- wiatr (złośliwie poruszał liśćmi),
- niedzielni spacerowicze (udawali, że się nie śmieją, ale my swoje wiemy),
- ciekawski jamnik (jakby nam było mało własnego sierściucha),
-  aparat (gdyby był lepszy, to ho ho ho... pokazalibyśmy klasę... a gdyby go nie było, to nie byłoby również całego zamieszania).
Mimo tak poważnych trudności obiektywnych udało się doprowadzić sesję do szczęśliwego końca i  wrócić do domu ze wszystkimi kończynami, w kompletnym odzieniu, a nawet z bonusem w postaci  pajączka, kilku sosnowych igieł i bliżej niezidentyfikowanych paprochów pochodzenia roślinnego.

A zaczęło się całkiem niewinnie - Ran wyszedł na balkon i stwierdził, że coś tam rośnie.


Nieoczekiwanie odkrył w sobie duszę florysty - był zachwycony kwiatkami i chciał więcej.


Zdziwieni? Nie zapominajcie, czym się zajmował jego pierwowzór, kiedy nie uganiał się za Schwarz czy innymi typami spod ciemnej gwiazdy.

Źródło: http://www.metroflog.com/vradica/20090728/weib_kreuz

Ponieważ jestem istotą wrażliwą na potrzeby innych (w tym lalków), postanowiłam zabrać chłopaków w plener. (Na razie dwóch, z empatią nie należy przesadzać.)

Ta roślinka chyba przerosła oczekiwania Fredka...

Z braku katany dobry kij!
 
Przedzieramy się...

... przez puszczę

Odpoczynek wojownika

Bez komentarza;)

Przyczajony tygrys...
 
i ukryty smok

KURTYNA!

poniedziałek, 13 maja 2013

Dorzucam zakładkę

Zasypiałam wczoraj z mocnym postanowieniem poprawy wyjścia w plener z moimi facetami. Po prawdzie, daleko chodzić nie musiałam, ponieważ mam szczęście mieszkać w zabawnym miejscu - choć z okien słychać hejnał mariacki, to kilkaset metrów od naszej kamienicy można spotkać spacerujące jeże i polujące kuny. A kiedyś odwiedził nas w sypialni gacek - niezapomniana chwila...
Rano obudził mnie deszcz. Wróć. Obudził mnie pies i nie tak znowu rano - mam inteligentne zwierzę, które nie daje się wyrzucić z łóżka przed dziewiątą. A deszcz padał swoją drogą, niwecząc tym samym moje ambitne plany.
Zamiast pleneru urządziliśmy sesję w atelier, po czym większość zdjęć wylądowała w wirtualnym koszu, ale zabawa była przednia. Żeby nie uznać dnia za zmarnowany, postanowiłam wykorzystać efekty moich wysiłków i wreszcie dodać zakładkę prezentującą moje lalki. A co, wszyscy mają, mam i ja!
Gdyby ktoś też chciał się pobawić, podrzucam przydatne linki:
Photo editor online
Pixlr-o-matic
Flash Image Editor Demo
Ponieważ smętna pogoda skłania do zadumy, dumałam nad tym, jakiej lalki brakuje mi do szczęścia. Stanęło na tym, że głód Taeyangów chwilowo został zaspokojony (a raczej zagłuszony), za to dalej chce mi się Isula. Pora coś z tym zrobić! (Oczywiście, żywicznego chłopa chce mi się jeszcze bardziej, ale na zaspokojenie tej zachcianki przyjdzie mi jeszcze poczekać. Długo:)

czwartek, 2 maja 2013

Koreańskie bliźniaczki

Although born in the same day, these twin sisters have much different personality.
Hestia, the twin dolls are coming with dressed in the Gothic and Lolita Fashion.


Przeglądałam dziś ofertę FLTE w poszukiwaniu straconego czasu pewnego słodkiego Isula i ze zdziwieniem trafiłam na istny wysyp lalek, które uważałam za nieosiągalne.
Ciekawe, kto z  miłośników Pullip i jej licznych krewnych płci obojga pamięta, że w latach 2005-2007 JUN Planning wyprodukowała ciekawą serię artykułowanych fashion doll w rozmiarze 1:6 pod nazwą Hestia. Seria doczekała się 8 edycji, a każda z nich składała się z dwóch lalek - bliźniaczek, noszących imiona Ribon i Isora.

Tak wyglądały pierwsze lalki, w stylu Neogothic Lolita, z 2005 r.:



 Grudzień 2006 r. - Isora Kuyaduki No Yoru i Ribon Mikazuki NoYoru: 


Kwiecień 2007 r. - Isora Mayu Duki No Nozoku Hi i Ribon Saramatchizuki No Itoma:

Źródło zdjęć: http://forum.dollplanet.ru/viewtopic.php?f=25&t=2020

Te i inne pary możecie bardzo dokładnie obejrzeć tutaj: http://hestiadoll.web.fc2.com/index.html

Ciała Hestii były takie same, jak u pierwszych J-Doll i Pullip trzeciego typu. Ich głowy były znacznie większe niż u J-doll, ale nie dorównywały Puillipowym "dyńkom". Nosiły peruki i miały piękne, wyraziste oczy, według mnie porównywalne z oczami Moxie Teenz.
A mold? Kiedy oglądałam ownerskie zdjęcia bliźniaczek, doznałam déjà vu - skądś już znałam to zamyślone spojrzenie, subtelny wykrój warg z ledwo dostrzegalną zapowiedzią uśmiechu, delikatny kształt nosa, uparty zarys podbródka... 
Spójrzcie tylko:



Po lewej - moi chłopcy, po prawej Ribon Reunion At First Quarter Moon (bliźniacza siostra Isory Parting of the Moon in Last Phase of the Month) na zdjęciu autorstwa właściciela (właścicielki?), homo ludens. Biorąc poprawkę na jej bardziej miękkie, dziewczęce rysy, dochodzę do wniosku, że nie mogliby się wyprzeć pokrewieństwa! Nb. pierwszy Taeyang przyszedł na świat zaledwie rok po narodzinach Hestii.